Encyklopedia Meredith

SŁOWEM WSTĘPU

Nazywam się Meredith Dawn i jestem medium. Swoich zdolności nie nabyłam dzięki wyjątkowej percepcji (czyt. postrzegania) ani szkoleniu się w dziedzinach powiązanych z życiem po życiu. Z darem się urodziłam i jego pierwszych przebłysków doświadczałam jako kilkuletnia dziewczynka, nie do końca pojmująca, co się z nią działo. Przez lata uczyłam się samej siebie, a talent, który niegdyś uważałam za przekleństwo, poszerzał horyzonty. W życiu przeżyłam wiele, a większość historii z duchami była na tyle przerażająca, że do tej pory zdarza mi się wzdrygnąć na samo ich wspomnienie.

Dusza jest składnikiem ciała, ale nie takim jak krew czy narządy wewnętrzne, ukryte pod powłoką skóry. Możemy ją sobie wyobrażać jako świetlistą kulkę scalonej energii, która po śmierci opuszcza człowieka i wędruje do domu dusz, gdzie zamieszkuje do kolejnego wstąpienia w ludzkie ciało. Temat reinkarnacji szczegółowiej badałam jeszcze jako licealistka. I choć do tej pory nie mogę ustalić - ba, prawdopodobnie nigdy się nie dowiem, jak naprawdę jest - czy dusza po prostu ulega zniszczeniu w domu dusz, czy wraz z karmą (suma dobrych i złych uczynków, powodzeń oraz klęsk) powraca do kolejnego ziemskiego wcielenia, to przez spotkanie z pewnym buddyjskim mędrcem w dwa tysiące szóstym roku przestałam poddawać w wątpliwość tę kwestię i pozwoliłam temu po prostu istnieć albo nie istnieć.

W duchu zawiera się dusza, a sam duch jest istotą, która z jakiegoś powodu nie mogła opuścić Ziemi. Widuję je tak, jak widuję na ulicy różnych ludzi. Nie unoszą się w powietrzu z upiornie wybałuszonymi oczami ani nie prześwituje przez nie świat. Poziom przezroczystości z reguły zależy od świadomości ducha i jego wieku. Im starszy, tym bledszy, nierozumiejący, z predyspozycjami, by pozostać wśród ludzi do końca istnienia świata. Duch nie rzuca cienia, nie posiada lustrzanego odbicia, a jego głos rozbrzmiewa tylko i wyłącznie w moim umyśle. Są duchy złe i są duchy dobre... lub przynajmniej neutralnie nastawione, są namiastki duchów, w których koncentrują się zwykle bardzo złe wspomnienia związane z życiem na Ziemi. W całej swojej nie zawsze pożądanej karierze nieoficjalnego medium natrafiłam prawdopodobnie na każdy ich typ i niejednokrotnie martwiłam się o samą siebie.

Obecnie duchy rozpoznaję raczej bezproblemowo, wychwytuje je szósty zmysł. Ich spotkania ze mną bywają różne, jeżeli chcą pomocy, same potrafią mnie znaleźć, ale tylko wtedy, kiedy pierwsza nawiążę kontakt lub dam im do zrozumienia, że je widzę. Potrafię uniknąć ducha, bo nie na każdego chcę wpaść z własnej woli; zwłaszcza na kilkusetletnie i te, od których bije zła energia. Duchy są wszędzie, ale wokół mnie jest ich najwięcej; jestem jak magnes, niewidoczna gwiazda położona pośrodku Układu Słonecznego... Choć one nie zdają sobie sprawy, gdzie szukać centrum i czy takowe w ogóle istnieje.

Moje zdolności maleją po zażyciu silnych leków lub dużej ilości alkoholu i jest to właściwie jedyna ucieczka od bycia medium. Innej drogi nie ma, nie kontroluję tego żadnymi regulatorami. Nie korzystam często z "oderwania się od siebie", już dawno temu pogodziłam się ze swoim losem i przyjęłam to ciemiężycie na barki. Pomogłam przy wielu sprawach policyjnych, pomogłam duchom osobiście, bez wiedzy osób trzecich. Nie wszyscy znajomi, poza najbliższymi, wiedzą o moich zdolnościach. Nie działam również publicznie.

Zdolności nie ograniczają się jedynie do samego kontaktu z duchem. Sny, wizje pod wpływem miejsca lub rzeczy, nagły niepokój, silne przeczucia i niezawodna intuicja... Wychwytuję każdy rodzaj energii, jaką pozostawiły dusze albo i ludzie jeszcze przed śmiercią. Porównałabym to z piorunem, który przeszywa niebo, ale grzmot, jego dźwięk, dociera do naszych uszu z opóźnieniem. I tak najpierw coś widzę lub czuję, a dopiero potem zaczynam to rozumieć, składać elementy na niewidocznej planszy. Najrzadziej zdarza mi się przeczuwać o wydarzeniach z przyszłości, czego często doświadczałam w wieku kilku lat. Ta zdolność wygasła, czego wbrew pozorom nie żałuję, ponieważ nigdy nie miałam wpływu na zmianę kolei losów.

Medium zdefiniowało to, kim jestem. Jeżeli pewnego dnia obudzę się i stwierdzę, że nie potrafię już zobaczyć ducha, aury nie wywierają na mnie większego wrażenia, a położenie palca na lalce zaginionej dziewczynki nie przyniesie mi nic prócz zwyczajnego, "ludzkiego" wyobrażenia, prawdopodobnie stwierdzę, że wszystko, co mi się przydarzyło, było jedynie bardzo długim snem. Niestety przebudzenie z niego nie sprawi, że zacznę żyć inaczej. Lepiej.

TERMINY I POJĘCIA

Aura - wiotka, lekko przezroczysta mgiełka otaczająca każde żywe stworzenie, zauważalna nawet u roślin; aury, jakie widuję, nie są aurami kolorowymi, których widzieć może nauczyć się człowiek o otwartym umyśle, "moje" aury nie dotyczą tylko cech charakteru, a sięgają do poziomu życia i samoświadomości, ocierają się o emocje, dlatego złe aury zawsze wpływają na moje samopoczucie, a aury niektórych osób są kompatybilne z moją własną i wtedy czuję się bezpiecznie.

Wyróżniam: 

aurę białą, iskrzącą, płynną, szeroką - najrzadziej spotykana, świadczy o doskonałym, harmonijnym nastroju, dobrym zdrowiu, dużej samoświadomości; występuje u osób otwartych, interesujących się ezoteryką lub białą magią, głęboko religijnych, wierzących w siebie.

aurę białą, płynną, wąską - podobnie jest jak w przypadku opisanym powyżej, tu jednak osoby posiadające tę aurę nie zawsze zdają sobie sprawę z własnych predyspozycji mentalnych, ale uparcie wierzą w swoje szczęście i idą za głosem intuicji.

aurę jasnoszarą, miękką - spotykana często, określa ludzi o dobrym nastroju, marzycieli niemartwiących się o kolejny dzień, często dostrzegam je u osób, które na pierwszy rzut oka wydają się kreatywne, ich działania są efektowne i są na ogół zadowolone z siebie.

aurę jasnoszarą, mało widoczną - dość przyjazna aura, opis mógłby współgrać w tym powyższym, ta aura jednak dotyczy ludzi zamkniętych w swoim świecie, oddanych swoim pasjom, ale cieszących się dobrym zdrowiem i życiem rodzinnym, osoby te bywają przejęte losem potrzebujących, lubią zwierzęta i samotne rozmyślania o Wszechświecie.

aurę szarawą, gładką - dotyczy osób cierpliwych, może i naiwnych, bardzo uczciwych, podążających za głosem serca, narażonych na bolesne rozstania i łatwo przywiązujących się do drugiego człowieka, przez co długo cierpią, jeśli zostaną zranione; spotykam je u ludzi raczej zdrowych, wiernych swoim ideałom, ciepłych oraz zabawnych.

aurę szarą, wąską - spotykana u osób o ważnej posadzie, u lekarzy, polityków, biznesmenów, policjantów; określa ludzi narażonych na stres, ale cieszących się w miarę dobrym zdrowiem, takie osoby są otwarte na naukę i wierne jej założeniom, nieco egoistyczne, dbające o dobro prywatne, zmuszone do dbania o dobro społeczeństwa.

aurę brudnoszarą, poszarpaną - może świadczyć o dużych problemach osobistych, nienawiści kierowanej do dużej grupy społecznej, złości, która przejmuje dowodzenie nad rozumem; często dotyczy osób nastoletnich pochodzących z rozbitych domów, sfrustrowanych, biednych, niepotrafiących poradzić sobie z różnymi ciężkimi sytuacjami, niezadowolonych z życia.

aurę ciemnoszarą, rozlaną - tu zaobserwowałam skrytość, może dotyczyć osób, które mają jakieś mroczne tajemnice, nieczyste intencje, pragną zadziałać na szkodę drugiego człowieka, nie są zdrowe - nie tylko na fizycznie, ale i psychicznie; spotykana u morderców, socjopatów.

aurę czarną - prawie zawsze świadczy o żałobie, załamaniu nerwowym, ciężkiej depresji lub śmiertelnej chorobie.

Duch - postać niematerialna, niewidoczna dla ludzi, którzy nie posiadają szóstego zmysłu (daru widzenia).

Frust - istota przybierająca postać osoby zmarłej, złożona z negatywnych odczuć, spotkałam się z nimi kilka razy w życiu i zawsze w sprawach brutalnego morderstwa; frust znika zazwyczaj wtedy, gdy umiera oprawca.

Orb - zjawisko nadprzyrodzone lub artefakt powstający na fotografii (użycie flesza + drobinki pyłu, kurzu); w moich doświadczeniach z fotografowaniem duchów w dwóch trzecich przypadków zastosowanie lampy nie wiązało się z ujawnieniem na zdjęciu czegokolwiek.

Portal - miejsce, w które wchodzi duch i znika, krótko mówiąc; może być to światło na końcu tunelu albo most, albo widok najbliższych zmarłych. Tego nie dowiem się nigdy, ponieważ nie mam kontaktu z duszami, które opuściły ziemię na zawsze, za to przy każdym odejściu towarzyszy mi uczucie ulgi i wiem, że to koniec.

O blogu

Opisana tu historia (GŁÓWNE MOTYWY: DUCHY I MEDIUM!) jest
wytworem mojej rozhulanej wyobraźni. Wszystkie wydarzenia i bohaterowie
zostali wymyśleni. Przed rozpoczęciem czytania zapoznaj się z
odpowiednimi zakładkami. Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze.
Podkreślam, że szablon, tekst oraz belka są mojego autorstwa. Zabraniam
wycinania części grafiki i przerabiania na swoją!

Rozdziały będą publikowane dość rzadko, bo co trzy lub cztery tygodnie. Wszystko zależy od chęci i weny.

Ostrzegam
przed scenami drastycznymi i wzbudzającymi przerażenie. Czytasz na
własną odpowiedzialność, choć lekturę polecam osobom starszym.

Cytaty na nagłówku pochodzi z wiersza mojej ulubionej poetki, Haliny Poświatowskiej.